sobota, 24 listopada 2012



-Nathan jesteś pewny?
-Tak kotku..-uśmiechnął się zawadiacko mój chłopak.
-Ale teraz?
-Yhm!
-Tu?!
-Taaak!Tu i teraz!-znów ten uśmiech..
-Ale..
-Żadnych ale Kasiu!!Twój mężczyzna cie potrzebuje !-zrobił mine kotka ze Smreka.
-No dobrze dobrze.

Byliście wtedy albowiem w samolocie.Lecieliście na Hawaje!
Siedziałaś koło swojego mężczyzny , a on pochłaniał cię wzrokiem..
-No Kasiuu.. do łazienki , ale już!!-uśmiechnął się Sykes.
-Dobrze panie Sykes-powiedziałaś ze śmiechem.

Weszliście do kabiny w samolocie .Było ciasno.Nathan’owi takie coś nie przeszkadzało.
Jednym ruchem został w samych bokserkach,na których był napis „JUST BANG ME,PLEASE”
Wybuchłaś śmiechem.
-Co podobają ci się?-powiedział szelmowsko Nath.-A Może chce mnie zobaczyć bez nich?
-Kocie nie gadaj tyle tylko się rozbieraj.-odpowiedziałaś krótko.
Natan już bez swoich pięknyyych bokserach stał tak jak Bóg przed tobą i powiedział:
-Noo ej?! A teraz ja chce zobaczyć trochę ciałka!
Zaczęłaś powoli i seksownie ściągać swoje ciuchy.
Nathan był bardzo blisko ciebie i patrzał tobie głęboko w oczy..
Jego piękne zielono-niebieskie oczka były wlepione w ciebie.
Zaczął cię zachłannie całować,nagle spojrzałaś w dół.
Byłaś naga.
-Skubaniec!Jak on to zrobił?!-pomyślałaś.
Nagle samolot lekko się potrząsnął i Natan wylądował na mnie.
-Tak sobie pogrywasz?-zamruczałaś mu do ucha.
Chłopak lekko się uśmiechnął i powoli wszedł w ciebie.
Nath zaczął przyśpieszać..Był delikatny , ale stanowczy.
Powoli wasze ciche pomrukiwania przerodziły się w jęki pragnące swoich ciał.
-Weź mnie Nathan!Mocniej!-krzyczałaś.
Chłopak by cie uciszyć ponieważ jesteście w samolocie namiętnie cię pocałował.
Nagle byliście już na szczycie.Nie zważając na to gdzie jesteście krzyczeliście bardzo głośno w ekstazie swoje imiona.
Na koniec Nathan powiedział:
-Byłaś świetna kochanie..Wiesz..Jeszcze jest droga powrotna..-zasugerował chłopak.
-Ty tylko o jednym..-przeżuciłaś oczami.
-Ale i tak mnie kochasz!!-wykrzyczał zadowolony z siebie Sykes.
Ty się tylko zaśmiałaś i rzuciłaś w niego swoimi pięknymi gatkami by je ubrał.
Wyszliście powoli z łazienki,a wszystkich oczy patrzeli w waszą stronę.
Nathan szedł zadowolony z siebie.. Nawet jacyś kolesie przybili mu piątke -_- eh...Mężczyźni!!
A ty szłaś zawstydzona w strone swojego siedzenia.
-No .. daliście czadu-powiedziała oburzona staruszka siedząca obok ciebie.
Ty tylko stałaś się czerwona jak burak,a Nathan wybuchnął śmiechem.

Było to bardzooo!Ciekawa podróż!A same Hawaje piękne. Nathan jak zwykle rozśmieszał cię na każdym kroku ,a w podróży powrotnej jak Sykes powiedział..TAK SIĘ STAŁO!
---------------------------------------------------------------------------------------------
Już mój 2 imagine ;o Dla mojej Kasiunii :33 
Proszę o komentowanie ;)

piątek, 23 listopada 2012

Powitanie :))


Dzieńdoberek :) Nazywam się Natalia, ale mówcie na mnie Tuśka :D
Będę na tego zacnego bloga dodawać imagine , bo zostało stwierdzone ,że podobno umiem je pisać (chodź oczywiście to nie prawda , ale pff kto by mnie słuchał ^^) A więc mam już kilka zamówień i możecie tu..
Tak tu!Pod tym postem pisać mi z kim chcecie i jakiego chcecie :) Oto dodam tu mój pierwszy w życiu imagine dla naszej Izy <3
Zapraszam :) :

-Koniec!-pomyślałaś-W końcu do domu!Jezu..męcząca robota..
Szłaś spokojnie do domu.Wiedziałaś,że w nim czeka twój kochany chłopak Jay.
Był on romantyczny , ale i dziki.Kochałaś jego poczucie humoru.Wszystko co było z nim związane. 
-Kochanie!Już jestem.!!-krzyknęłaś na cały głos po wejściu do domu.
Spostrzegłaś ,że Loczek siedzi na kanapie.Jego ręce były zanurzone w twarz.
-James..Co się stało?
Poczułaś,że od Jay’a śmierdzi alkoholem.
-Ja..ja..przepraszam..-wybuchnął Loczek.
Siedziałaś z otwartą buzią nie wiedząc co powiedzieć.
Ciężko przełknęłaś ślinę.
-J-j-jay.. o co chodzi?..
-Po 1.Zaś się uchlałem..
-Nie tak bardzo jak umiesz ze mną normalnie rozmawiać-uśmiechnęłam się sztucznie.
-Ehh.. po 2.Bo ja .. bo jaa..Ja ciebie..zdradziłem..Laska leży na górze..
Uśmiechnęłam się i weszłam do naszej sypialni.
-Ohh kochanie wróciłeś po wiecej..Emm kim pani jest?-spytała dziewczyna gdy ujrzała mnie już w drzwiach.
Ja podeszłam do niej i złapałam jej szpetny wytapetowany ryj w ręce i spokojnie powiedziałam:
-Jego dziewczyną dziwko.
Ta suka tylko spojrzała na mnie jak na kosmite i szepnęła:
-Najwidoczniej byłaś gorsza w te klocki ode mnie i James poczuł chęć czegoś fantastycznego.Widzisz.. on mnie kocha.Możesz się wyprowadzać.On woli mnie ..pamiętaj ja nie odpuszczę.
Ja uśmiechnęłam się do niej szyderczo i uderzyłam z pięści w ten parszywy ryj.
Wzięłam walizkę i spakowałam swoje rzeczy.
Po chwili zeszłam na dół z pełną walizką.
-Iza!Gdzie idziesz!?Iza stój!!-Jay złapał mnie mocno za nadgarstek.
Ja się tylko wyszarpnęłam i zmierzyłam go wzrokiem.
-Żegnaj Jay.Kochałam cię..Dziękuję za zmarnowanie mojego cennego czasu.Miłego seksu z tą .. Nie określe kim ona jest ..
-Błagam cię Izuś!Zrobie wszystko byś tylko uwierzyła ,że ciebie tylko kocham!!Daj mi tą ostatnią szansę!!
-Żegnaj.
Wyszłam.
~1,5 miesiąca później
Zdecydowałam się w końcu pójść do Jay’a po reszte swoich rzeczy..
-Będzie mi ciężko,ale jakoś się uda-pomyslałam.
Na szczęście miałam jeszcze klucze do „naszego” domu..
Zapukałam.Nic.Przekręciłam gałkę.Zobaczyłam pełno krwi na ziemi..
Spostrzegłam Jay’a z flaszką i nożem.
-Przepraszam,że cię skrzywdziłem..Jestem gnojem..Kocham cię..Żegnaj..
Krzyk..telefon na pogotowie.. ambulans wiezie ledwo żyjącego Jay’a..To wszystko działo się tak szybko..
Siedziałam przed salą operacyjną , w której właśnie został położony Jay.
Nagle podszedł do mnie doktor:
-Stracił za dużo krwi.. Jego nerki i wątroba przestają pracować..Jeżeli teraz!Nie znajdziemy dawcy on umrze!
Nie zastanowiłam się ..Napisałam tylko dla niego krótką notkę i poszłam z lekarzem.
*Z perspektywy Jay’a*
Otworzyłem powoli oczy.. Ujrzałem nad sobą chłopaków całych zapuchniętych.
Natan lekko uśmiechnął się do mnie i przytulił.
-Jay..żyjesz..już się bałem , ze to pójdzie na marne..-szepnął.
-Co pójdzie na marne?!-spytałem
-Jay..Izka nie żyję.. to ona dała ci nowe życie..Tu masz list pożegnalny dla ciebie..-powiedział cicho Tom ze łzami w oczach.
Spojrzałem na nich z niedowierzaniem.. Nie!!To nie możliwe!!!!!
Spojrzałem na list..:

Jay..
Przepraszam za moje zachowanie..Powinnam ci dać 2 szansę..Ty byś mi ją na pewno dał..Nie chciałam żeby twój talent się zmarnował..Kocham cię pamiętaj słonko..Fanki by mnie znienawidziły ,że przez taką debilkę ich idol zginął..Nikt nie jest idealny.. ale ty pomimo tych wad zawsze byłeś dla mnie jedyną osobą przy której dobrze się czułam i tak naprawdę kochałam.. Nie zmarnowałeś mojego czasu to ja zmarnowałam twój..Dziękuję za to ,że jesteś..Opiekuj się Neytiri i chłopakami i zadbaj o siebie..Znajdziesz sobie wspaniałą dziewczynę..Ja będę twoim aniołem stróżem i będę cie chronić..Tylko..Nigdy o mnie nie zapomnij.Póki śmierć nas nie rozłączy ..Ja nawet tu.. na górze.. będę tęsknić i cie kochać..Do zobaczenia..mam nadzieje nie prędko.

Iza.

Jay wybuchnął płaczem.Nie nie znalazł sobie drugiej takiej..Cieszył się śmiercią..Swoim bólem..Bo wiedział,że prowadzi go do swojej ukochanej..W końcu będą razem..Na zawsze ♥